Wielomilionowe nieprawidłowości w PAN. Dyrektor Instytutu o walce z organizacyjnym chaosem

Wielomilionowe nieprawidłowości w PAN. Dyrektor Instytutu o walce z organizacyjnym chaosem

Pałac Staszica w Warszawie - siedziba Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN</br> Fot. Przemasban/wikimedia (CC BY-SA 3.0 PL)
Pałac Staszica w Warszawie - siedziba Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN

Struktura organizacyjna Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN była niezgodna z prawem - alarmuje dyrektor Instytutu, profesor Cezary Wójcik. W liście otwartym do społeczności naukowej ujawnia kulisy trudnej walki z poważnymi nieprawidłościami, które doprowadziły do obniżenia rangi naukowej placówki i pozbawiły jej części dochodów.

Wójcik zabiera publicznie głos na kilka dni przed wyborami nowego prezesa Polskiej Akademii Nauk i zgłasza zastrzeżenie do kandydującej na to stanowisko profesor Mirosławy Marody. To ona - jak pisze naukowiec - nadzorowała działalność Instytutu Nauk Ekonomicznych PAN i nie reagowała na sytuację, w sprawie której trwa teraz prokuratorskie śledztwo.

Dyrektor Instytutu Nauk Ekonomicznych opisuje, że wkrótce po tym, jak półtora roku temu objął tę funkcję, doktoranci zaczęli przychodzić do niego ze skargami. "Okazało się, że w obrębie Wydziału stworzono strukturę organizacyjną, która funkcjonowała całkowicie niezgodnie z prawem. Tylko w moim Instytucie stwierdzono brak 120 uchwał, decyzji i zarządzeń, które zgodnie z polskim prawem były niezbędne do prawomocnego prowadzenia studiów" - pisze Cezary Wójcik.

Im bliżej naukowiec przyglądał się strukturze organizacyjnej Instytutu, tym więcej nieprawidłowości dostrzegał. Zdarzały się przypadki, że placówka przyjmowała na studia doktoranckie osoby bez tytułu magistra, pozwalała robić doktorat w jeden semestr, zaliczała na studiach doktoranckich przedmioty na podstawie wcześniejszych ocen ze studiów pierwszego stopnia.

"W sposób nienależny pobierano fundusze na pomoc materialną. Obiecywano wspólne dyplomy z zagraniczną instytucją badawczą, która nic o tym nie wiedziała. Na studia doktoranckie przyjęto niemal 200 doktorantów, choć przy 20 pracowników samodzielnych nie ma możliwości zapewnienia im opieki, nie mówiąc już o stworzeniu relacji uczeń-mistrz" - ujawnia profesor Wójcik. Kiedy naukowiec zdiagnozował główne problemy w działalności instytutu, poprosił o audyt nadzorującą pracę placówki profesor Marody, pełniącej funkcję wiceprezes PAN.

Mimo ponawianych próśb Wójcika, żadna kontrola nie została wszczęta. Dlatego naukowiec zwrócił się bezpośrednio do prezesa PAN, który rozpoczął audyt. W jego wyniku skierował sprawę do prokuratury. Śledztwo cały czas trwa.

Co wykazał audyt? Między innymi przypadki czerpania korzyści majątkowych i zawierania nieuzasadnionych interesem Instytutu umów. "Kilka osób - w tym trzech profesorów - w krótkim czasie zawarło pomiędzy sobą umowy na kwotę ponad 500 tys. złotych, których przedmiotem było opracowywanie różnego rodzaju wytycznych, sylabusów, programów, które nigdy nie były uchwalone przez Radę Naukową. Niektóre umowy opiewały na kwoty dochodzące nawet do 50 tys. złotych za przygotowanie np. sylabusów do wykładów na 1/3 strony formatu A4, i które - notabene - nigdy nie zostały przeprowadzone” - pisze Cezary Wójcik.

W Instytucie pewne miejsce pracy znaleźli naukowcy, którzy nie prowadzili żadnych badań, a funkcję pełnili przez 30 lat, choć zgodnie z prawem jest to dozwolone tylko przez osiem. Dochodziło również do tego, że rodzic-profesor zawierał ze swoim dzieckiem umowy o dzieło, a część pieniędzy na badania wydawana była na wydatki niezwiązane z badaniami. W sumie w ten sposób wydanych zostało około 2,5 miliona złotych. Wszystkie te fakty - jak zaznacza naukowiec - są udokumentowane.

W rezultacie tych nieprawidłowości w Instytucie przez pewien czas nie było żadnych młodych naukowców i spadła jego ranga naukowa. Sam profesor Wójcik był krytykowany za „robienie dziury w statku”, pojawiły się też próby jego odwołania ze stanowiska - również przez kandydującą właśnie do objęcia stanowiska prezesa PAN profesor Mirosławę Marody.

Ostatecznie jednak, jak podkreśla naukowiec, Instytut przeszedł zmiany i dziś nie jest już tą samą placówką, co kilka lat temu. Teraz znów zaczynają pracować w nim młodzi naukowcy, którzy dostają poważne sumy w ramach grantów naukowych. Instytut jest coraz bardziej poważany - zajmuje obecnie 136 miejsce wśród najlepszych ośrodków ekonomicznych na całym świecie.

Profesor Wójcik podsumowuje, że spośród dwóch nazwisk, które kandydują na stanowisko szefa PAN, tylko do profesor Marody ma zastrzeżenia. Tym bardziej że w grudniu 2014 roku oficjalną drogą prosił ją o odniesienie się do całej sprawy. "Do dnia dzisiejszego nie otrzymałem odpowiedzi" - stwierdza. Drugiego z ubiegających się o to stanowisko, profesora Jerzego Duszyńskiego, naukowiec nie ocenia, bo nigdy nie spotkał go osobiście. Bardzo chwali za to ustępującego po dwóch kadencjach profesora Michała Kleibera, dzięki któremu udało mu się wprowadzić zmiany w Instytucie.

Wybory nowego szefa PAN zaplanowane zostały na 19 marca.

Czytaj więcej w Money.pl

Money.pl
Czytaj także
Polecane galerie
crolnik
92.229.100.* 2015-04-08 22:33
Ile mają te wielkie instytucje naukowe w Polsce znaczących patentów? Co wnoszą obecnie 70-letni profesorowie w rozwój polskiej myśli technicznej, że każdą technologię kupujemy za granicą? Co ci wielcy na świeczniku robią, żeby promować nowe idee i kierunki otwierające nowe horyzonty, które mają młodzi naukowcy?
student KSSI
178.36.27.* 2015-03-20 04:12
Szanowni Państwo.
Jako obecny student INE PAN zwracam się do Pana C. Wójcika z prośbą o zaprzestanie szkalowania osób, którym zależy na naprawie tej 1,5 rocznej żenady, doprowadzającej do permanentnego wyniszczania Instytutu Nauk Ekonomicznych, zachowajcie twarz i odejdźcie z godnością (wiem, że do końca jeszcze nie zniszczyliście dorobku INE PAN i dewastacje jest jeszcze w toku, najwyższy czas się jednak zatrzymać).
Jak tak można po odzyskaniu wolności przez nasz kraj, tak niszczyć naszą naukę, wstyd i to prawdopodobnie dla załatwiania własnych ambicji i prywatnych antypatii (mógł Pan to robić poza Instytutem i poza wiedzą studentów, i nie za pomocą uzyskanej władzy)
Jestem oburzony zaistniałą sytuacją, mianowicie wybrałem Polską Akademie Nauk główne ze względu na posiadaną renomę, misję oraz istniejący już od roku nowatorski na skalę europejską projekt. Dlatego, też wybrałem na 4 lata swojej przyszłej edukacji Kolegium Studiów Społecznych Instytutów Polskiej Akademii Nauk (KSSI). Program zakładał bowiem interdyscyplinarność na szeroką skalę, na przestrzeni 2 lat zdobywałem wiedze z zakresu filozofii, socjologii, prawa, ekonomi oraz psychologii, wszystko podane było w chronologiczny, spójny i interesujący sposób, było wiele egzaminów i prac do napisania, natomiast czuło się, iż uczestniczy się w ważnym/interesującym przedsięwzięciu. Poziom zajęć był wysoki, zaproponowany program był spójny i ciekawy a prelegenci nie przypadkowi ( takie odnosiłem wrażenie). Na obecną chwilę nie spotkałem się już więcej nigdzie z takim podejściem do nauki, albowiem u większość kadry naukowej tendencje są ukierunkowane na specjalizację w wąskich dziedzinach.
Teraz aspekty decydujące o moim wyborze nie istnieją, bądź są w odwrocie.
Oko dwa lata temu zmieniła się dyrekcja (co mnie jako studenta nie powinno interesować i wpływać na moją edukację), pojawił się Pan C. Wójcik (który tak pięknie mówi i pomawia, że ostatnio to nawet mu uwierzyłem, albo chciałem uwierzyć, że robi coś dobrego, fakty natomiast świadczą o czym innym), mianowicie stała się to moja i moich kolegów ze studiów osobista tragedia, nowy Pan dyrektor zakwestionował bowiem ciągłość instytucjonalną i zaczął budować własny „Folwark zwierzęcy” zapewne wielu nowych pracowników nie ma złych intencji, możliwe, że nabrali się na pomówienia i teorie Pana C. Wójcika a w rzeczywistości są dobrymi ludźmi).
Sprawa wygląda następująco; studia KSSI zostały zlikwidowane  (dalej jednak płace za te nieistniejące studia, ponieważ nie otrzymałem nowej umowy ani legitymacji), rada naukowa została zlikwidowana, poziom nauki znacząco spadł (mam wrażenie, że uprawia się łapankę poszukując kadry, ponieważ albo wszystkich Pan Dyrektor zwolnił albo nikt nie chce bądź boi się z nim współpracować ), połączono razem różne roczniki, nie wypłacano studentom stypendiów a przyznane wcześniej zabierano, bardzo możliwe że w niedługim czasie Instytut utraci prawa do nadawania stopni naukowych.
Poziom mojej irytacji po przeczytaniu tego artykułu sięgną zenitu jak można mieć taki tupet, jak niszcząc można mówić, że się buduje przy okazji szkalując innych. Skoro było tak źle to dlaczego Pan C. Wójcik zrobił że jest jeszcze gorzej.
Jako student jestem zdegustowany tym co musiałem obserwować na przestrzeni 1,5 roku, mam nadzieję, iż ta haniebna sytuacja jaka ma miejsce zostanie wreszcie zakończona a Panu Dyrektorowi za czyny jakich się dopuścił zostaną postawione zarzuty, które w konsekwencjami będą skutkować odpowiedzialnością prawną.
Instytut Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk jest Nasz, a nie prywatny, Nas wszystkich Polaków, nie pozostańmy obojętni.
Obserwator_sowa
79.191.116.* 2015-03-18 10:52
Na stronie gdzie znajduje się omawiany list, znajduje się interesująca opinia mówiąca o tym, że jest on w istocie bardzo poważnym oskarżeniem. Wymaga to oficjalnego stanowiska PAN oraz samej Pani V-ce prezes. Jeżeli te publicznie głoszone oskarżenia nie są prawdziwe, to jest to publiczne pomówienie i poważne oskarżenie o działania sprzeczne z prawem - powszechnie poważanej osoby. Może mieć to znaczący wpływ na wynik wyborów w PAN i je zafałszować!
Zobacz więcej komentarzy (53)